
Kwartalne dni modlitw o powołania do służby w Kościele
Przez ostatnie kilka dni, w związku z kwartalnymi dniami modlitw o powołania do służby w Kościele, w naszych modlitwach prosiliśmy Chrystusa, o liczne powołania kapłańskie oraz do życia konsekrowanego. Z tej okazji dwóch kleryków wywodzących się ze wspólnoty „Zjednoczeni w Duchu” działającej przy naszej parafii postanowili podzielić się świadectwem swojego powołania.
Świadectwo Janusza
Moje pierwsze mocne pragnienie zostania zakonnikiem miało miejsce w czasie wakacji po pierwszym roku szkoły średniej. Byłem wtedy w Sulejówku pod Warszawą, gdzie miałem okazję mieszkać w klasztorze Księży Marianów, gdzie posługiwał mój wujek. Pojechałem tam do pracy, malowałem ogrodzenie wokół kościoła i domu rekolekcyjnego, które znajdują się w lesie. Pamiętam, że bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie nieszpory, które mogłem odmawiać razem ze wspólnotą. Było to dla mnie coś zupełnie nowego i byłem zaskoczony, że można w tak piękny sposób się modlić. Bliskość Pana Boga, praca i modlitwa skłaniały mnie do tego, żeby zaraz po powrocie wszystkim ogłosić, że chcę wstąpić do marianów.
Odwidziało mi się już w pociągu powrotnym do Grudziądza… Wróciło normalne życie: szkoła, dom, koledzy, wspólnota młodzieżowa, przez pewien czas miałem nawet dziewczynę. Było już jednak nieco inaczej. Codziennie modliłem się podczas spacerów z psem. Czasem żartuję, że gdyby nie ten pies, nie byłbym teraz marianinem. Pojawiały się różne pytania, które oddawałem na modlitwie. Muszę tutaj zaznaczyć, że bez wątpliwości, w całej mojej historii to Pan Bóg dawał przeróżne sytuacje i ludzi, w których mnie szukał, i w których Go znajdowałem. Właśnie na jednym ze spacerów z psem pojawiło się to głębokie przekonanie, że mimo różnych moich pomysłów, tym czego Pan chce ode mnie jest bycie bliżej Niego, czego szansę widziałem właśnie w kapłaństwie.
Do końca szkoły pozostały mi dwa lata, w których stopniowo i dość powoli zbliżałem się do tego, by zrealizować to pragnienie. Były to dla mnie bardzo ważne lata. Jestem dość wylewny, ale to postanowienie początkowo zostawiałem dla siebie i moich najbliższych przyjaciół, w końcu też ogłosiłem to mojej rodzinie. Niebagatelną rolę miała dla mnie również wspólnota młodzieżowa, do której należałem właśnie w Parafii pw. Ducha Świętego, pod okiem ks. Andrzeja Kusińskiego. Dzisiaj nie mam wątpliwości, że wspólnota jest miejscem, gdzie Pan szczególnie działa: w rodzinie, w grupach parafialnych, we wspólnocie zakonnej, na pielgrzymkach itd.
W końcu nadszedł moment, żeby zrobić ten krok i rozpoczął się okres postulatu w Górze Kalwarii. Był to niezwykły czas pełen zachwytu nową drogą. W postulacie przeżywaliśmy przede wszystkim formację ludzką. Było dużo pracy fizycznej, posługiwaliśmy też w Domu Pomocy Społecznej i na co dzień uczyliśmy się czym jest życie we wspólnocie. Początkowo było nas czterech, lecz z różnych powodów do nowicjatu w Skórcu doszło nas dwóch. Nowicjat to drugi rok formacji, w którym przeżywaliśmy większe odosobnienie – bez Internetu, telefonu czy telewizji – i poznawaliśmy z czym wiąże się życie konsekrowane. Nie sposób tutaj w krótkich słowach opisać jak błogosławiony był to czas, do którego bardzo często wracam myślami. Zarówno postulat jak i nowicjat nie były wolne od zmagania. Jest to dla mnie droga ciągłego nawracania.
Nowicjat zakończył się pierwszymi ślubami zakonnymi. Dziękuję Panu za tę łaskę, że na tej drodze mogę być blisko Niego, choć codziennie muszę się tego uczyć. Jestem teraz na pierwszym roku seminarium i wciąż uczę się rozeznawać Jego wolę, jednak nie jestem w tym sam. Jestem teraz wśród Braci, z którymi wspólnie staramy się pogłębiać tę relację z Bogiem przez Słowo Boże, liturgię i zwykłą codzienność. To w niej odkrywam powołanie do świętości, które jest zaproszeniem dla każdego z nas.
09.05.2020r. Janusz Wiczarski MIC
Świadectwo Radka
Czwarta Niedziela Wielkanocna to niedziela Dobrego Pasterza, w tym dniu w sposób szczególny modlimy się za powołanych. A także o nowe i dobre powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Ojciec Święty Franciszek w orędziu na 57 dzień modlitw o powołania wskazuję, że pierwszym słowem powołania jest wdzięczność. Za Jego prowadzenie i to, iż stał się Sternikiem naszej życiowej łodzi. W dalszej części orędzia papież Franciszek pisze: „Każde powołanie rodzi się z tego miłującego spojrzenia, z jakim Pan wyszedł nam na spotkanie.” Chciałbym w tym szczególnym tygodniu modlitw o powołania podzielić się krótką historią mojego powołania. Historia mojego powołania rozpoczyna się w młodym wieku. W maju 2009 roku, kilka dni po I Komunii Świętej, mój starszy brat Adrian zachęcał mnie do wstąpienia w grono Służby Liturgicznej, na początku miałem obawy, czy zaprzyjaźnię się z ministrantami? Czy będę sumiennie spełniał obowiązki? Jednakże po krótkim czasie wszelkie moje obawy minęły. Służba przy ołtarzu zaczęła przynosić mi wiele radości, a Chrystus stał się moim przyjacielem.
Rozpoczął się miesiąc październik, a co za tym idzie nabożeństwa różańcowe. Ten okres bardzo trwale zapadł w mojej pamięci. Gdy zamknę oczy, przypominają mi się te ciemne, zimne oraz deszczowe październikowe wieczory. Moja Mama, która chodziła ze mną niemal codziennie na nabożeństwa różańcowe. To wtedy podczas odmawiania różańca usłyszałem „ciche kołatanie do mego serca”, jako młody chłopiec wyobrażałem sobie kapłaństwo inaczej niż obecnie. Pomyślałem wtedy o „zastąpieniu” księdza w jego posłudze. Pokochałem różaniec, pokochałem Maryję. Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć mojego Taty, który podczas jazdy samochodem odmawiał z nami różaniec. Można powiedzieć, że Rodzice zaszczepili we mnie miłość do modlitwy różańcowej.
Będąc w szkole gimnazjalnej, zostałem lektorem, a następnie ceremoniarzem, wstąpiłem do wspólnoty młodzieżowej „Zjednoczeni w Duchu”. Czynnie uczestniczyłem w życiu parafii. Wspólnie ze wspólnotą młodzieżową organizowaliśmy spotkania modlitewne, jeździliśmy na Pola Lednickie. Jednakże tak na poważnie o kapłaństwie w tym okresie życia nie myślałem. Pamiętam spotkanie pokolenia Jana Pawła II zwane potocznie spotkaniem„JP2”. Te spotkania organizowane są w różnych parafiach w moim rodzinnym mieście — Grudziądzu w trzeci piątek miesiąca. Podczas spotkań jest wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja. Jedno z tych spotkań mam w pamięci do dziś. Odbywało się ono w grudziądzkiej Bazylice p.w. Św. Mikołaja w Grudziądzu, chodziłem wtedy do trzeciej klasy gimnazjum. Podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu mój wzrok skierowałem na obraz Jezusa Miłosiernego, poczułem wówczas ogromną miłość Boga do mnie. Od tego momentu dojrzale rozmyślałem o pójściu drogą powołania kapłańskiego.
Zacząłem rozmawiać, czytać o powołaniu. Trafiłem na ulotkę o rekolekcjach powołaniowych, które prowadzą Oblaci Maryi Niepokalanej. Najbliższe odbywały się w Iławie. Były to niezwykłe trzy dni spędzone w domu zakonnym ojców Oblatów. Nie zapomnę rachunku sumienia, który prowadził o. Krzysztof OMI. Rachunek sumienia oparty był na krótkim zdaniu: „Poszedłbym za Tobą Panie, ale... Rodzina, Kariera, Wygoda”.
Pierwszy raz próg Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu przekroczyłem, kiedy przyjechałem na rekolekcje, które prowadził Ks. Andrzej — Ojciec Duchowny. Czas spędzony w murach WSD był bardzo owocny, coraz bardziej utwierdzałem się w decyzji o wstąpieniu w grono alumnów.
Zacząłem klasę maturalną, we wrześniu 2018 roku odbyła się doroczna pielgrzymka Maturzystów na Jasną Górę z mojej klasy pojechały zaledwie cztery osoby, a było nas w klasie ok. trzydziestu. Nie to jednak było ważne, ale moje osobiste spotkanie z Maryją. Modliłem się o zdanie matury i rozpoznanie drogi powołania. Matka Boża spełniła moje prośby. Zdałem maturę i złożyłem dokumenty w Wyższym Seminarium Duchownym. W sierpniu 2019 roku pojechałem podziękować Pani Jasnogórskiej za zdaną maturę i przyjęcie do grona kleryków. Na koniec historii mojego powołania pragnę powtórzyć za bł. Stefanem Wincentym Frelichowskim, patronem naszego toruńskiego seminarium: „Chcę być naprawdę kapłanem”. W tygodniu modlitw o powołania chciałbym skierować również prośbę do całej wspólnoty parafialnej, prośbę o modlitwę w intencji powołanych z naszej wspólnoty parafialnej i związanych z naszą parafią, a także o nowe liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne, aby nigdy nie zabrakło głosicieli Dobrej Nowiny o Chrystusie.
Radosław Figurski