Oto Pascha na cześć Pana!

Tajemnica Świąt Paschalnych

Liturgia Świąt Paschalnych, rozpoczyna się w Wielki Czwartek, a kończy w Niedzielę Zmartwychwstania. Święta wielkanocne to czas, kiedy wchodzimy w tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Czas ten ma charakter wyjątkowy bowiem – jako chrześcijanie – uczestniczymy w tajemnicy Jezusa. Liturgia ta nie tylko jest odprawiana na pamiątkę, nie tylko jest pewnym wspomnieniem, ale zaprasza nas i wprowadza w wydarzenia, które miały miejsce dwa tysiące lat temu, a w których uczestniczymy podczas każdej Mszy Świętej. Chrystus raz złożył siebie w ofierze: „Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga” (Hbr 10,12)

W Starym Testamencie czytamy o składaniu ofiar za grzechy. Jednak ofiary te nie miały mocy gładzenia grzechów, były jedynie zapowiedzią prawdziwej ofiary, która dokonała się w Jezusie Chrystusie. Bóg oddając życie dokonał ofiary doskonałej, w której wszyscy mamy udział tzn. że On oddał życie za każdego człowieka i za każdy grzech. Najgorsze grzechy świata, które wzbudzają u ludzi największe negatywne emocje, zostały przez Niego zgładzone. Każda zatem Msza Święta nie jest powtórką ofiary raz złożonej, ale jej uobecnieniem. Można powiedzieć – obrazowo – że Msza Święta załamuje czasoprzestrzeń i porywa nas na golgotę, gdzie Bóg składa siebie w ofierze. Jest to przedziwna tajemnica, którą powierzył nam sam Chrystus podczas ostatniej wieczerzy. Kiedy kapłan wypowiada słowa: „To jest ciało moje”, „ To jest krew moja” to zauważmy, że nie mówi to jest ciało Jezusa, to jest krew Jezusa, tylko mówi moje/moja, bowiem sam Chrystus zechciał, aby kapłan składał na ołtarzu ofiarę In persona Christi w osobie Chrystusa.  Widzimy tu także wielką „pokorę” Boga, który składa się pod postacią chleba w ręce kapłana, który jak każdy jest człowiekiem grzesznym. Jednak kapłan zostaje przez samego Boga posłany do spełniania owych tajemnic paschalnych. Sama tajemnica i wielkość sakramentu kapłaństwa oraz jego rola w sprawowaniu świętych obrzędów jest poznawalna jedynie w części, ponieważ gdyby kapłan wiedział do końca w czym uczestniczy, umarłby nie z powodu strachu, ale z miłości, której człowiek sam nie jest w stanie przyjąć. Warto przywołać tu cytat św. Jana Marii Vianneya: „ Gdyby zniesiono sakrament święceń, nie mielibyśmy Pana. Któż Go złożył tam, w tabernakulum? Kapłan. Kto przyjął waszą duszę, gdy po raz pierwszy wkroczyła w życie? Kapłan. Kto ją karmi, by dać siłę na wypełnienie jej pielgrzymki? Kapłan. Któż ją przygotuje, by pojawiła się przed Bogiem, obmywając ją po raz ostatni we Krwi Jezusa Chrystusa? Kapłan, zawsze kapłan. A jeśli ta dusza umiera ze względu na grzech, kto ją wskrzesi, kto da jej ciszę i pokój? Znowu kapłan… Po Bogu kapłan jest wszystkim!… On sam pojmie się w pełni dopiero w niebie.”

Tak jak Jezus łamie chleb, swoje ciało, tak samo robi to kapłan podczas każdej Mszy Świętej, aby rozdać nam pokarm na życie wieczne. Życie przede wszystkim kapłana, ale także każdego wierzącego powinno być także ofiarą złożoną Bogu. Pragnąc naśladować Chrystusa pozwólmy się łamać Jemu. Bowiem, kiedy Bóg łamie nasze życie, to nie po to, aby nas w jakiś sposób ograniczyć, czy zranić, ale po to, abyśmy żyjąc w szkole Jego miłości mogli dawać tę miłość wszędzie tam gdzie jest jej brak.

Najlepszym przykładem miłości jest Bóg. Już na kartach Starego Testamentu odnajdujemy Boga, który przejawia swą miłość wobec człowieka. Przejaw Bożej miłości widzimy w akcie stwórczym. Bóg zapragnął człowieka i uczynił go na własny obraz uczynił z siebie dar, który zostawił w człowieku, aby ten miał w sobie coś z niego. Bóg zapragnął i stworzył. Adam, którego imię symbolizuje całą ludzkość jest przejawem Bożej miłości. Bóg troszczył się o człowieka od zarania dziejów, a gdy ten zgrzeszył wówczas Bóg – mówiąc obrazowo – zasmucił się, przejął do głębi, współczuł i przejawił swą miłość posyłając swojego Syna – Jezusa Chrystusa.

Kiedy Bóg dostrzegł, że człowiek sprzeniewierzył się Mu, oddalił się od źródła życia od Boga wtedy zapragnął przejawić swą miłość. Pismo Święte mówi, że jest jedna kara za grzech i jest nią śmierć.(Rz 6,23) Czytamy również w liście do Rzymian, że wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej (Rz 3, 23). Jednak Bóg chce zająć miejsce grzesznika, umrzeć zamiast niego. Bóg nie musiał umierać na krzyżu, aby nas zbawić, mógł umrzeć w inny sposób, a jednak spodobało się Mu ukazać nam swoją miłość do nas właśnie w ten sposób. Krzyż jest największym przejawem miłości Boga do człowieka.

Zechciejmy wejść – podczas Triduum Paschalnego w tajemnicę męki, śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, bo On sam zaprasza nas, do wejścia w tajemnicę Jego planu Zbawienia. On sam chce wejść w nasze życie, w te miejsca naszego życia gdzie wydaje się, że wszystko stracone, tak jak wielu myślało o śmierci Jezusa. Jednak kiedy zgodzimy się na Jego wolę w naszym życiu doświadczymy przemienia tych miejsc – po ludzku beznadziejnych. Tam gdzie po ludzku wszystko stracone, tam rodzi się życie i Boża perspektywa. Oto Pascha na cześć Pana!

Nie było w nim blasku ni piękna,
byśmy w nim wzrok utkwić mieli,
ani wyglądu, aby nas zachwycał.
Wzgardzony był i odtrącony przez ludzi,
Mąż boleści i zżyty z cierpieniem,
podobny do kogoś, przed kim twarz się zasłania.
Wzgardzony był, tak że mieliśmy go za nic.
A przecież on dźwigał nasze niemoce
i wziął na siebie nasze boleści.
A myśmy uważali, że był ukarany,
uderzony przez Boga i poniżony.
Lecz on był przeszyty za nasze występki,
starty za grzechy nasze.
Na nim ciążyła kaźń niosąca nam pokój,
a przez jego rany - myśmy uzdrowieni!
Wszyscyśmy błądzili jak owce,
każdy na swą własną kierował się drogę,
Jahwe zaś jego obarczył przewinami nas wszystkich.
Był umęczony, lecz znosił to z poddaniem
i nie otworzył ust swoich;
jak baranek prowadzony na zabicie,
jak owca milknąca przed strzygącymi ją -
tak on nie otworzył ust swoich.

Iz 53,2 -7